WYCHOWANIE I SZKOLENIE
DOGO :
DOGO ARGENTINO & CESAR MILLAN
Artykuł napisany przez panią
Zuzę Petrykowską.
Postanowiłam go zamieścić na
swojej stronie, ponieważ zawiera cenne wskazówki na temat naszych relacji z
psami. Mimo, iż napisany został jako wskazówki dla przyszłych właścicieli doga
argentyńskiego, może być pomocny przy wychowywaniu każdego psa bez względu na
rasę.
"Większość
problemów przy rozwiązaniu, których właściciele psów szukają pomocy na forach
ma jedno źródło : pies nie do końca wie jakie jest jego miejsce w relacji z
właścicielem, albo też jest przekonany, że to on jest ”szefem”, któremu my
jesteśmy lub powinniśmy być podporządkowani. Nie zamierzam zajmować się tym z
jakich powodów wielu psiarzy lekceważy pojęcie hierarchii w psio-ludzkich
relacjach. Zamiast tego poniżej przedstawiam „wyciąg” z metod Cesar’a -może
bardzo się przydać tym, którzy zastanawiają się jak będą wychowywać, szkolić i
tresować swojego psa, lub tym, którzy już psa mają i nie do końca komfortowo
się z tym faktem czują…
Zanim
kupisz psa zrób „rozpoznanie” i poznaj metody wychowawcze, które pomogą ci
ziścić marzenie by twój pies został twoim najlepszym przyjacielem. Pamiętaj, że
dobrze wytresowany pies, to nie to samo co dobrze wychowany pies (Pies
wytresowany wcale nie musi być uległy, pies wychowany jest uległy w stosunku do
swojego właściciela). I że przestrzegając kilku prostych zasad oszczędza
się wiele czasu, nerwów i często… pieniędzy. Znacznie łatwiej, rozsądniej i
odpowiedzialniej jest zapobiegać problemom, niż je rozwiązywać, szczególnie,
kiedy ma się, albo chce mieć w domu, dogo…
Wszystkich potencjalnych przyszłych właścicieli dogo, ale i nie tylko ich →
absolutnie wszystkich właścicieli psów ←
zachęcam do ZAPOZNANIA SIĘ z metodami, które stosuje Cesar Millan http://www.cesarsway.com/
i obejrzenia historii o tym jak pomógł z pozoru bardzo ”problematycznemu dogo”
odzyskać równowagę . To przypadek, w którym kluczową rolę odegrał strach
”pańci” dogo, że z jej psa może w przyszłości wyrosnąć psi ”bandyta”. Była tak
niepewna, że swoim zachowaniem wykreowała przypadek ”red zone”, czyli psa
potencjalnie bardzo niebezpiecznego. Rehabilitacja tego przypadku, w sumie
polegała na uświadomieniu jego właścicielce, że nie ma podstaw do tego, by bała
się swojego własnego psa
Odcinek
z dogo, można obejrzeć między innymi dzięki tej stronie : http://www.free-tv-video-online.me/internet/dog_whisperer/season_7.html
(odc. 12 , sezon 7)
Poniżej,
w dużym skrócie przedstawiam ”klucz” do zrozumienia metod, które stosuje Cesar
Millan, takie ”O co chodzi Cesar’owi ?”.
I
TRZY ZASADY o których zawsze trzeba pamiętać i dzięki, którym będziemy mieć
szczęśliwego psa :
Myśl o psie jak o psie, a nie jak o człowieku, pies to :
zwierzę → gatunek : pies →rasa → imię – w
takiej kolejności
Ponieważ pies jest psem,
a nie człowiekiem to ODBIERA ŚWIAT POPRZEZ :
nos → oczy → uszy → w tej
kolejności, więc daj mu być psem.
Pamiętaj : żyjąc z psem musisz zapewnić mu : ćwiczenia, dyscyplinę, okazywanie
uczucia.
Najpierw : ćwiczenia, potem →
dyscyplina, potem → okazywanie uczucia → w tej
kolejności.
II
Energia
Cesar przede wszystkim uczy ludzi jak emanować ten właściwy rodzaj energii.
Uczy, że w kontakcie z psem człowiek zawsze musi być spokojny, asertywny i
pewny siebie. Przypomina, że psy są bardzo wrażliwe na naszą mowę ciała,
czytają w nas jak w otwartych książkach, wyczuwają zmianę temperatury ciała i
wyczuwają zmianę zapachu, który wydzielasz w rozmaitych sytuacjach. Psa nigdy
nie oszukasz. On wie jak się czujesz. Czy to jest ”twój dzień”, czy raczej
”wstałeś lewą nogą”. Czują twój strach i niepewność (bo wtedy inaczej
pachniesz), tak samo jak to, że tego dnia jesteś zdolny przenosić góry.
Tylko pewny siebie, stabilny psychicznie człowiek, a przede wszystkim opanowany
i nie poddający się emocjom, może być dla psa wiarygodnym przewodnikiem.
Dlatego nigdy nie wolno na psa krzyczeć, niecierpliwić się i traktować
niepowodzenia podczas ćwiczeń, jako osobistą klęskę. Pies na którego będziesz
wrzeszczeć, owszem przestanie ”żebrać” albo żuć twoje buty ale nie dlatego, że
”trafiły do niego twoje argumenty”. Odejdzie, przejdzie gdzie indziej, ale
tylko dlatego, że uzna cię za świra, a świry są niestabilne psychicznie, a
przebywanie w pobliżu kogoś niestabilnego jest niebezpieczne. Żadne zwierzę nie
zaufa niestabilnej, rozchwianej, a więc niebezpiecznej energii. Po prostu nie
będzie chciało znajdować się w jej pobliżu.
* Pies żyje w teraźniejszości, dlatego nigdy nie jest zbyt późno na zmianę
III
Pies jako zwierzę stadne, hierarchiczne dobrze/pewnie/bezpiecznie czuje się
tylko w sytuacjach jasno określonych. Lider (”właściciel”, ”pan”) →przewodnik
stada musi być liderem z prawdziwego zdarzenia, który nie bierze sobie wolnego
od szefowania.
Lider musi panować nad sytuacją, po to by pies nie miał ”poczucia”, że ”skoro
nie ma szefa”/”mój człowiek nie sprawdza się w roli przewodnika, to ja to wezmę
na siebie”. Większość problemów ludzi z psami -a nie psów z ludźmi- bierze się
stąd, że człowiek nie jest ”szefem”, wydaje mu się, że nim jest, albo dlatego,
że bywa nim tylko czasami. Sęk w tym, że szef musi być szefem zawsze i
wszędzie. I musi być w tym autentyczny. Alfa nie bierze urlopu od bycia Alfą.
Pies żyje w chwili obecnej. Kiedy nie ma lidera, a ludzie w około nie zauważają
tego psiego problemu i nie rozumieją, że z punktu widzenia psa lider jest
niezbędny (ponieważ w psim przekonaniu inaczej panuje chaos, który stanowi
zagrożenie dla przetrwania stada), pies automatycznie przejmuje jego rolę. Taka
jest natura psów.
Często ”agresywne psy” wale nie są agresywne. One po prostu są sfrustrowane. W
swoim psim sposobie postrzegania świata nie mają wyboru : muszą wziąć ten
obowiązek na swoje barki. W swoim psim mniemaniu dźwigają na sobie ciężar
przewodnictwa stada (którym jest dla nich rodzina, albo duet człowiek-pies), a
wcale nie mają ”natury lidera” i to powoduje u nich frustrację. Dodatkowo
ludzie, którzy sami oddali psu tą funkcję, często nie stosują się do zasad/praw,
które to za sobą niesie -nie traktują i nie postrzegają psa jako przewodnika
stada,i z tego wynikają problemy.
Przykład 1 : ludzie
-nie mający pojęcia o tym, jak z punktu widzenia psa wygląda sytuacja-
rozbijają stado wychodząc z domu -bez autoryzacji lidera- zamykając go w
mieszkaniu (wycie i niszczycielstwo psów pozostawianych samych w domach to
konsekwencja tej ludzkiej ignorancji – psy rozładowują frustrację niszcząc
otoczenie), a potem jeszcze się dziwią, że pies narozrabiał i mają do niego pretensję.
No i kto tu postępuje nielogicznie ?
Przykład 2 :
właściciele nie pozwalają przewodnikowi prowadzić stada -pies jako szef
prowadzi nas tam, gdzie chce, żebyśmy się znaleźli- a ludzie ciągną go w
przeciwnym kierunku itp. A dla psa jest zupełnie oczywiste, że skoro on wyszedł
pierwszy i to my za nim podążaliśmy opuszczając mieszkanie, to on jest ”szefem
wycieczki”. Pies jest konsekwentny, w tej sytuacji to ludzie wprowadzają chaos
i postępują nielogicznie.
Ponad 90 % psów rodzi się z energią follow’era (czyli jednostki z natury
podążającej za liderem, nie mającej w sobie naturalnej ”przebojowości” lidera.
W naturalnych warunkach, gdyby takie psy żyły w stadzie zdziczałych psów nie
mogłyby zostać liderami, poddałyby się woli jednostki silniejszej i zgodnie
podążałyby za przewodnikiem. Przygniatające musi być wrażenie dźwigania na
sobie odpowiedzialności za przetrwanie stada, kiedy nie jest się do tego
stworzonym, wie się o tym i wie się także, że inne psy to czują. Taki pies żyje
w ciągłym poczuciu zagrożenia życia. Dosłownie. Przecież wszystko jest na jego
-psa- głowie, bo człowiek nie ma pojęcia ”co jest grane”, a inne, obce psy są
przez takiego psa postrzegane jako potencjalne zagrożenie, z którym będzie się
musiał mierzyć. Takie psy przejmują rolę przewodnika, bo ich stado nie ma
przewodnika, a nie dlatego, że tego ”chcą”, że mają taką naturę. W psim świecie
ktoś musi być szefem. Właśnie takie psy zostają sfrustrowanymi, rozchwianymi
”liderami”, bo człowiek nie zapewnia im bezpieczeństwa czyli stabilności i
zasad – jasnych ZASAD. Takie psy są agresywne, takie psy wypadają na nas zza
krzaków i rzucają się nam do łydek, takie psy atakują nas i naszego psa, kiedy
nieświadomi ich obecności mijamy je podczas spaceru i wreszcie takie psy
rzucają się nam do twarzy, kiedy wsiadamy do windy… (Kiedyś, o mały włos york
nie odgryzł mi połowy policzka :d kiedy weszłam do windy, pisząc sms do
przyjaciółki… Jakkolwiek zabawne wydaje mi się to z perspektywy czasu, to
zabawnie nie było, kiedy to ”malutkie i słodziutkie coś” wystrzeliło z ramion
swojej właścicielki…).
Mniej niż 10 %
populacji psów rodzi się z energią lidera. To są psy, które rodzą się by być
Alfą i te psy faktycznie są trudne, konfrontacyjne i jedynie doświadczony
psiarz umie przekonać takiego psa do podporządkowania się.
Lider wprowadza psa (dosłownie) w każdą sytuację. To jest kluczowe, szczególnie
w okresie szczenięctwa, wtedy wyrabia się zaufanie do człowieka-szefa. Lider
broni follower’a. Pies musi ufać, że to ty stawisz czoło każdej sytuacji (w ten
sposób potwierdzasz swoją pozycję w stadzie). Przez pierwsze dwa lata życia
psa, wychowując go i budując jego zaufanie do siebie, pracujesz na waszą
wspólną przyszłość.
Np. człowiek występuje przed psem/szczeniakiem, kiedy podbiega do was inny
pies. Cel tego ”podbiegnięcia” jest mało istotny, na ogół psy chcą po prostu
poznać nowego w okolicy szczeniaka/psa. Ty jako lider bierzesz tego psa ”na
klatę” : stajesz na linii obcy-szczeniak, jesteś ”tarczą” i… po prostu
-jakkolwiek zabawne dla kogoś, kto nie ma pojęcia o metodach CM, może się to
wydawać/brzmieć- emanujesz energią przywódcy. Oznacza to, że musisz być pewny
siebie i sprawiać wrażenie, że naprawdę twój ”jest ten kawałek podłogi” i
”nieupoważnionym wstęp wzbroniony”. Dajesz wtedy sygnał zarówno własnemu psu :
”Obserwuj moją mowę ciała i patrz jak ja to załatwię, utwierdź się w tym, że to
ja jestem liderem i o nic nie musisz się martwić. Ja pokarzę temu obcemu, że
nie ma prawa naruszać mojej (naszej) przestrzeni, że ja – twój lider- sobie
tego nie życzę. Ze mną jesteś bezpieczny, obronię cię”.
I obcemu psu :
”Nie naruszaj mojej przestrzeni, jestem liderem tego stada. Ten szczeniak jest
mój. Nie podchodź do nas”. (Na marginesie “ten szczeniak jest mój” : to
zaznaczenie “TO JEST MOJE” [w generalnym sensie] działa tak samo, kiedy
wychodzisz z kuchni z kanapką, a pies podbiega i chce ci ją zabrać. Jeżeli
umiesz zawłaszczyć np. kanapkę i wychodząc z przykładowej kuchni emanujesz
energią “TO JEST MOJE” pies nie ośmieli się próbować kraść twojej przekąski. Najgorsze
co można robić, kiedy pies chce zabrać nam przykładową kanapkę, to unosić tą
rzecz w górę. To zachowanie spowoduje, że pies ruszy w kierunku, w którym
przedmiot się oddala, nos i oczy poprowadzą go za kanapką i pies będzie się o
nas opierał starając się dostać do przekąski. A to już jest “konfrontacja”.
Jeżeli umiemy zawłaszczać przestrzeń, przedmioty, inne zwierzęta, oraz ludzi
[nasze dzieci, mężów, żony, przyjaciół i całą resztę włącznie z panią z
warzywniaka], to unikamy wielu trudnych i stresujących sytuacji).
Jeżeli zachowasz sie odpowiednio, obcy pies nie podejdzie do was bliżej niż na
metr i zacznie wąchać powietrze, próbując poznać wasz zapach. Takiego psa,
kiedy jednoznacznie widzisz już, że nie stanowi zagrożenia dla ciebie i twojego
psiaka ty-lider zapraszasz/przywołujesz by poznał ciebie i twojego psa, bo ty
mu na to pozwalasz. Twój pies w mig załapuje, że nie musi bać się nieznanego
psa (Nie wyrabia w sobie przekonania, że obcy pies/człowiek jest niebezpieczny
i nie uczy się stresować/bać obcych i nieznanych zjawisk). Dzieje się tak
ponieważ minutę wcześniej unaoczniłeś mu, że kontrolujesz zachowanie obcego
psa. Twój szczeniak nie musi się bać. W ten sposób uczysz swojego psa, że obcy
pies nie stanowi dla niego zagrożenia, pomagasz psu się uspołecznić. Psy mogą
się poznać, a chwilę potem mogą razem wygłupiać się na trawniku.
*Jeżeli podbiega do was
pies ”torpedka” np. rozpuszczony jamnik sąsiadki, któremu nigdy wżyciu nie
zdarzyło się zostać skorygowanym za złe zachowanie przez jakąkolwiek osobę,
sytuacja będzie wyglądać nieco inaczej. Taki pies na ogół zupełnie olewa
człowieka -ludzie nie reagują, bądź reagują niewłaściwie na jego zachowanie,
więc nie ma odruchu ”oglądania się” na ludzi. Biegnąc do naszego szczeniaka
”zoomuje się” tylko na nim. Właśnie takiego psa szturcha się piętą (Co
niektórzy niezbyt pilni ”oglądacze” Zaklinacza Psów biorą za ”kopanie” i
”znęcanie się”. Znowu margines : Dogo Argentino nie jest psem dla ludzi, którym
wydaje się, że Cesar Millan znęcał się w swoim programie, nad psami. Nie będę
tej myśli rozwijać, powtórzę tylko : jeżeli kiedykolwiek zdarzyło ci się
oglądać Dog Whisperer’a w akcji i twoim zdaniem Cesar stosuje przemoc wobec
psów, to pod żadnym, ale to ŻADNYM POZOREM NIE BIERZ SIĘ ZA DOGO ARGENTINO !),
kiedy podchodzi do nas zbyt blisko, a my sobie tego nie życzymy, albo uderza
się go palcami, tak jak robi to Cesar. Efektem jest wytrącenie psa za stanu
”przyświrowania” i zmuszenie go by ”zorientował się w sytuacji”, czyli zwrócił
uwagę na człowieka i zrozumiał kto ustala zasady. Takie psy często są tak
autentycznie zaskoczone, reakcją człowieka, włączeniem się człowieka w
sytuację, że po prostu siadają i gapią się, oczekując na naszą kolejną reakcję.
To naprawdę zabawny widok. Są zmieszane -i to jest bardzo czytelny stan psiej
duszy- spuszczają wzrok, często cały łeb i wyczekują ”co dalej” – zawiesza im
się system operacyjny, ale wystarczy je przywołać, pokazać, że taki spokojny
stan ich ducha się akceptuje, a od razu wraca im humor.
Jeżeli będziesz emanować właściwą energią. To podczas takich spotkań będziesz
oddziaływać na oba psy (i psy w około np. w parku), a one, ich reakcje na twoją
energię, będą oddziaływać na nie wzajemnie. To będzie wzmacniało twoją pozycję.
Musisz być spokojny i pewny siebie. Ale naprawdę. Jeżeli będziesz udawać, psy
będą to czuły i nigdy nie będziesz dla nich wiarygodnym przewodnikiem.
Pies ufający, że lider go chroni i ”ogarnia sytuację”, w przyszłości odda za
człowieka życie [jeżeli zajdzie taka potrzeba]. Ochrona właściciela przez psa
jest najwyższą formą posłuszeństwa i świadczy o autentycznym oddaniu zwierzęcia
człowiekowi.
Pamiętaj także, że postepując
właściwie wpływasz na innych ludzi – właścicieli psów i nie tylko i uczych ich,
że postepując tak jak ty, będą bardziej zadowoleni z kontaktów ze swoimi psami.
Możesz także pomóc osobom, które psów się boją i nie czują się w ich pobliżu
komfortowo.
*
OVEREXCITEMENT (nadpobudliwość)
Nie
wolno prowokować/powodować nadpobudliwości u psa – to utrudnia relację z nim.
Nie wolno bez sensu : piszczeć, ”gadusiać” jak do niemowlaka, nakręcać psa (”o
popatrz, mam dla ciebie jedzonko/zabawkę” itp.).
Do psa należy zwracać się SPOKOJNIE, normalnym tonem, wtedy gdy zwierzę jest
wyluzowane i spokojne. Kiedy pies jest w takim stanie, jego mózg jest ”otwarty”
i zwierzak jest gotowy wypełniać polecenia.
Podniecony pies, w którym szaleją emocje jest zamknięty na polecenia
przewodnika i żeby cokolwiek osiągnąć zawsze najpierw trzeba takiego psa
uspokoić i wyciszyć.
Bezsensowne nakręcanie psa powoduje niestabilność psychiczną zwierzęcia i o tym
zawsze musimy pamiętać.
Nie ma sensu 10 minutowe przemówienie do psa w rodzaju ”Azorek idziemy już do
domku, jest za gorąco na spacerki”. Podczas gdy Azorek stoi zwrócony d… do
swojego pana, na napiętej smyczy i ciągnie go np. w kierunku innego psa.
Napięta smycz oznacza, że sytuacja jest napięta, bo pies ma inny pomysł na
życie niż jego pan. Że jego pan nie jest jego ”panem” (z czego człowiek
najczęściej kompletnie nie zdaje sobie sprawy) i że szefem w tym duecie jest
pies, który ma własny pomysł na siebie na to popołudnie i dąży do jego
realizacji.
Człowiek nie może oczekiwać, że pies zgadnie, co ten ma na myśli, że wsłucha
się w jego gadanie, przetłumaczy sobie z ludzkiego na psi i stanie się idealnym
psem. Owszem psy ”czytają ludzi jak książki” ale to dotyczy energii, którą
człowiek emanuje. Pies odbiera natężenie dźwięku, ton głosu, słyszy napięcie w
głosie człowieka, albo jego absolutną pewność i spokój z niej wynikający. Pies
wie w jakim stanie emocjonalnym jest człowiek, zwłaszcza, że czyta naszą mowę
ciała, ale sensu słów pies nie rozumie. Psia znajomość ”ludzkiego” ogranicza
się kojarzenia dźwięku związanego z imieniem, posiłkiem, wyjściem na dwór i
komendami (Długo i profesjonalnie szkolone psy są w stanie opanować ponad
60komend/haseł/słów).
Tylko pies w stanie „calm assertive energy” jest zdolny odebrać nasz
przekaz/wykonać polecenie . Niczego się od psa nie uzyska, dopóki nie będzie on
spokojny, w odpowiednim stanie ducha otwartym na komunikaty stanie umysłu.
Kontakt wzrokowy bardzo pomaga.
Do psa się nie
przemawia, z psem się nie dyskutuje. Pies musi być skupiony na przewodniku .
Polecenie wydaje się raz. Im mniej głosu, tym lepiej. Raz nie skutkuje
-korekta. Powtarza się do skutku.
Zawsze kiedy widzisz duet człowiek-pies i pies jest przed człowiekiem, to pies
jest szefem wycieczki (dodatkowo napięta smycz = napięta sytuacja). Tylko dla
zasady zaznaczam, że chodzi mi o typowe ”spacery” i psy, które ciągną/prowadzą
za sobą swoich właścicieli. Pies przewodnik, pies wykonujący konkretną pracę,
polecenia przewodnika, znajdując się na przedzie nie jest dominujący względem
przewodnika, ponieważ ulegle wykonuje powierzone mu zadanie.
Cesar powtarza, że pies musi podążać za przewodnikiem. Nie ważne czy to
będziesz ty, twoja teściowa czy dziecko sąsiadów. Pies musi znać swoje miejsce
i wiedzieć, że to człowiek jest przewodnikiem (Mam bardzo smutne wrażenie, że
większość posiadaczy psów denerwuje się na samą myśl, że ich pies mógłby czuć
respekt przed np. sąsiadem/być uległy w stosunku do sąsiada. Jakaś taka dziwna
polska mentalność powoduje, że masa ludzi lubi myśl, że inni ludzie zwyczajnie
boją się ich psów. Moim zdaniem to najbardziej żałosny przejaw zakompleksienia
i kompensacji. Bardzo smutne… Tak więc jeżeli ”jara cię” myśl, że ktoś się może
twojego psa bać, zrób sobie przysługę i nie wybieraj Dogo Argentino -nie
chcesz, żeby cię ”zjadł”…)
Kiedy pies jest za tobą i idzie na luźnej smyczy, a ty chcesz (powód nie ma
znaczenia) zatrzymać się i wydać mu jakąś komendę, nie masz z tym problemu, bo
jesteś na pozycji przewodnika. Pies jest skupiony na podążaniu za tobą i w tym
stanie z łatwością przyjmie i wykona polecenie. Psu który idzie pięć metrów
przed tobą, musisz najpierw się w ogóle przypomnieć, że jesteś gdzieś tam z
tyłu, na końcu smyczy. On jest z przodu, ty tylko podążasz za nim –
przewodnikiem. W jego mniemaniu nie masz ani prawa ani powodu wydawać mu
poleceń. Nie mówiąc już o trwających długie minuty bezsensownych monologach.
Nie odniosą oczekiwanego skutku, a narażą cię na śmieszność.
Stąd przywiązanie Cesar’a do ringówek. Taka smycz i obroża umieszczona wysoko
(jak u charta) pozwala na korektę psa, przy minimalnej intensywności fizycznej.
Przy obroży umieszczonej wysoko, delikatne szarpnięcie wystarczy by psa
przywołać do porządku .
Bardzo niemądre jest wyprowadzanie na szelkach psów, o ile nie chodzi o psy
zaprzęgowe, lub specjalistyczny trening w przypadku innych psów ras. Szelki
umieszczone są w miejscu, które jest najsilniejszą częścią psiego ciała. Dlatego
psy w szelkach mogą godzinami ciągać za sobą swoich właścicieli, a ci mogą je
szarpać i ciągnąć w przeciwnym kierunku…
Każdy przedmiot , który trzymasz w ręce jest przedłużeniem ciebie. Jeżeli pies
podgryza smycz, to musisz widzieć, że to tak jakby podgryzał ciebie. Każde tego
typu zachowanie oznacza brak respektu w stosunku do przewodnika – dominujący
pies skorygowałby zachowanie świadczące o braku szacunku dla jego pozycji. Nie
jesteś liderem psa, który ośmiela się podgryzać smycz, kiedy jesteście na
spacerze, a ty np. nie zgadzasz się, żeby pies szedł w określonym kierunku,
albo kiedy po prostu idziecie, a pies żuje smycz ”z nudów” – to nie nudy są
powodem… Podgryzanie oznacza, że nie masz u psa autorytetu lidera. Gdyby
postrzegał cię jako lidera nie ośmielił by się używać zębów w stosunku do
ciebie. Gdyby pies ”potraktował” zębami psiego alfę spotkałaby go za to kara w
psim, stylu… Nawet gdyby to była tylko zabawa…
POWITANIE
Przy powitaniu, kiedy wchodzisz do domu, w którym jest pies, albo kiedy ktoś
przychodzi do twojego domu, w którym jest pies, obowiązuje zasada :
NO TOUCH , NO TALK , NO EYE CONTACT →
bez
dotykania psa, bez mówienia do psa i bez patrzenia na psa →
zachowując
się w ten sposób (powściągliwie, acz pewnie) nie podkręcasz ewentualnej
nadpobudliwości i pies nie będzie skakał , a raz, dwa razy skorygowany, szybko
się uspokoi.
Jeżeli
masz szczęście trafiłeś/aś do domu, w którym ludzie panują nad swoim psem i
twoja wizyta nie zmienia się w cyrk… No ale jeżeli odwiedzasz kogoś, kto nie panuje
nad swoim psem, to się tym nie przejmuj i rób co należy :
To ludzie, których
odwiedzasz są ”gwoździem programu”, nie pies. Wchodząc do domu znajomych,
mających psa, wchodzisz jak do siebie – pies widzi, że jesteś pewny siebie i
nie szukasz u niego ”pozwolenia” – to gospodarze – ludzie autoryzują twoją
obecność w tym miejscu i pies wyraźnie musi mieć tego świadomość. Nie
nawiązujesz z nim żadnego kontaktu. Witasz się z ludźmi, zupełnie ignorując
psa. Jeżeli emanujesz energią lidera (”mój jest ten kawałek podłogi”), pies nie
ośmieli się naruszać twojej przestrzeni. (Zawsze kiedy podejmujesz działanie,
do którego nakłonił cię pies -jakiekolwiek np. siedzisz w fotelu, a pies
przychodzi do ciebie i szturchając cię nosem, nakłania cię, żebyś go pogłaskał ”wchodzisz
do jego bajki” i stajesz się follow’erem – niby nic, a jednak decyduje o tym,
jak postrzega cię pies). Przywołujesz do siebie psa (inicjujesz działanie –
jesteś liderem), kiedy widzisz, że nie jest już podekscytowany i wariactwo
związane z wizytą już mu przeszło . Przywołujesz do siebie uspokojonego,
wyluzowanego psa i dopiero wtedy się z nim witasz. Nigdy nie używaj w stosunku
do psa wysokich tonów, nie piszcz i nie zachowuj się jak upośledzony. Takie
zachowanie pobudza psa, powoduje ekscytację (Kojarzysz dlaczego psy tak lubią
piszczące zabawki ? Jak tak, to skojarz dlaczego piszczące zabawki w przypadku
powerfull breeds, jak Dogo Argentino, Bullterrier – wszystkie terriery te typu
bull i ”zwykłe” i wiele, wiele innych są mega głupim pomysłem : przypominają
psu dźwięki, które wydaje z siebie uśmiercane zwierzę… ) i kolejną falę
irytującego wariactwa. Wystarczy, że psa ”pomiziasz” na wysokości przedpiersia
i odeślesz na jego miejsce, nawet nie musisz na niego patrzeć.
Jedzenie
Czas posiłku to okazja do wypracowania ZASAD .
Czas posiłku jest okazją do przypominania psu, kto jest od kogo zależny, a więc
kto jest szefem.
Zasada : nos-oczy → pies ma nie być
pobudzony, karmi się tylko spokojnego, nie podekscytowanego psa, z którym ma
się kontakt wzrokowy.
Pies wącha powietrze w pobliżu miski, którą trzyma właściciel i patrzy na
właściciela NORMALNYM, niepobudzonym wzorkiem.
Nie wolno karmić psa, który jest pobudzony (Właśnie tak można wyhodować
„potwora”, który zmusza nas do wychodzenia z kuchni, kiedy dajemy mu miskę i
warczy, kiedy próbujemy mu tą miskę odebrać). Pies musi zasłużyć na pokarm,
poddanie się woli przewodnika-właściciela jest tym co pies musi
prezentować/okazywać w chwili karmienia :
Pies spokojnie czeka na posiłek, nie ekscytuje się tym, że właściciel trzyma
miskę w ręce, tylko spokojnie na właściciela patrzy →
takiemu psu PODAJE SIĘ MISKĘ.
Należy towarzyszyć psu w trakcie posiłku i ćwiczyć odbieranie miski, po to by
pies miał świadomość, że to człowiek kontroluje pożywienie – to zapobiega
agresywnemu zachowaniu (przy jedzeniu) w przyszłości .
Sypanie chrupek do michy i wyjście z kuchni to BARDZO POWAŻNY błąd !!!
Ćwiczenie odbierania miski jest bardzo ważne. Chodzi w nim o to, że pies nie
skupia się na jedzeniu. Pies jest skupiony na człowieku, na tym czego chce od
niego człowiek i chce człowieka zadowolić (Ponieważ psi sens życia polega na
zadowalaniu przewodnika stada) .
W ten sposób pies na okrągło wbija sobie do łba, że jest uległy wobec
człowieka. To ważne, bo pies żyje chwilą obecną. Dla psa wczoraj nie ma
znaczenia.
To ćwiczenie powoduje też, że pies zna maniery obowiązujące podczas posiłku.
*
Potem ”pół
godzinki dla słoninki”. Po posiłku pies
powinien mieć ”chwilę dla siebie” – czas
spokoju. Dobry jest zwyczaj odprowadzania po skończonym posiłku, psa do klatki,
aby spokojnie mógł przetrawić pokarm. Po trzech kwadransach czas załatwić
potrzeby fizjologiczne. Psa nie wolno karmić przed samym spacerem ani tuż po
nim → niebezpieczeństwo tzw skrętu kiszek, który prawie zawsze kończy
się śmiercią (max 30 minut od zaobserwowania objawów do operacji może psa
uratować… Czasem…)
”DISAGREEMENT with your puppy” -czyli nie pozwalanie szczeniakowi/psu na jego
zachcianki jest kluczem do wychowania posłusznego psa.
Nie należy mylić dyscypliny ze złością i frustracją, to błąd wielu osób –
sfrustrowany człowiek kreuje sfrustrowanego, niepewnego, trudnego psa .
Dyscyplina kreuje normalnego psa.
Kluczem jest nie branie błędów psa personalnie, ”do siebie”
Dotyk o bardzo niewielkim nasileniu wystarczy by wytrącić psa (jak mówi Cesar
po prostu ”brain” psa) z niewłaściwego stanu/zachowania.
Można również użyć dźwięku : można syknąć, pstryknąć palcami, klasnąć dłońmi –
jak nam wygodniej.
Chodzi o ”wybicie” psa ze stanu, w który sam się wkręca, np. na widok innego
psa. Trzeba uderzyć go dwoma palcami, w sposób imitujący uderzenie zębów innego
psa (w górną część ciała – kark, głowa, pysk ). Uderzenie musi być zdecydowane
i na tyle intensywne by pies na nie zareagował. W 90%ach przypadków nie trzeba
go powtarzać. Dla psa jest to jasny sygnał, że nie zgadzamy się z jego
”wkręcaniem się” w daną sytuację. Nasze zachowanie zapobiega eskalacji
niechcianego zachowania u psa. Przynosi, zwłaszcza w przypadku szczeniąt,
bardzo szybki rezultat. Szczenięta jeszcze nie zepsute przez człowieka,
doskonale pamiętają taką reakcję u swoich mam. Pies, który koryguje zachowanie
innego psa, uderza go zębami albo pyskiem w górną część ciała.
BREED czyli rasa
(”ŚWIADOMOŚĆ” SŁOWO KLUCZ)
Kwestia brania pod uwagę typowych zachowań rasy :
Świadomość pierwotnego przeznaczenia np. teriera i cech szczególnych dla
terierów, pozwala przewidzieć ewentualne problemy, które mogą w pojawić się w
przyszłości. Świadomie wychowując psa można ”przeskoczyć” cechy typowe dla rasy
(takie jak nadpobudliwość, ciętość, skłonność do ubijania z lubością małych
zwierzątek np. wiewiórek i domowych gryzoni np. świnek morskich… ). Świadomy
właściciel pamięta, że pies to : najpierw zwierzę, potem pies, a dopiero na
trzecim miejscu przedstawiciel danej rasy czy typu.
Pamiętaj, że to że coś ”jest dla danej rasy typowe” nie oznacza, że musisz się
na to godzić.
Pit bull może bawić się z pudelkiem. Wychodzenie z założenia, że ”mój pit nie
powinien bawić się z delikatnymi psami, bo może im zrobić krzywdę (złapać za
mocno i uszkodzić)”, jest pójściem na łatwiznę i oznacza, że właściciel nie
kontroluje psa. To LIDER decyduje kiedy, z kim i JAK się można bawić. Do
człowieka należy kontrolowanie psa. To właściciel kieruje psem i to on pilnuje
swojego podopiecznego.
Pamiętaj : nigdy niczego nie wyciągaj psu z pyska – to oznacza, że z nim
walczysz, a skoro tak, to nie jesteś jego LIDEREM. LIDER nie musi walczyć.
Lider oczekuje, że np. odda mu się zabawkę i to SIĘ DZIEJE poprzez
oddziaływanie energią, po prostu.
Szczególnie należy unikać, zwłaszcza przy „powerfull breeds” przeciągania
szmaty i podobnych zabaw ”siłowych” . Na ogół właściciele odpuszczają pierwsi,
dają psom wygrać (bo ”były takie słodkie i tak się starały”) i pies odbiega ze
szmatą. To idiotyczna zabawa. Pies szarpie szmatę z właścicielem (Czyli walczy
z nim – u psów nawet w zabawie zaznacza się swoją pozycję), daje z siebie
wszystko i… wygrywa. I kto jest szefem, kto udowodnił wszystkim obecnym podczas
zabawy, że jest silniejszy ? Kto jest debeściakiem ? Na pewno nie człowiek…
Druga sprawa to piszczące zabawki, o których już wspomniałam. W przypadku
powerfull breeds piszczące zabawki są ryzykowne. Psy lubią piszczenie tych
kurczaków itp. bo przypominają im pisk uśmiercanego zwierzęcia Pobudzanie tych
„mrocznych” instynktów szczególnie u molosów i ras typu bull jest mało
odpowiedzialnym pomysłem…
Chodzi o to, żeby w pobliżu psa być pewnym siebie, nie usiłować sprawiać
wrażenie pewnej siebie osoby ale BYĆ pewnym siebie (mowa ciała, zdecydowane
ruchy, ton głosu). Pies musi wiedzieć, że np. to że coś jet na podłodze nie
oznacza, że może to sobie wziąć. TY decydujesz czym i kiedy pies może się
bawić.
Uruchamianie
nosa.
Pies powinien poznawać
świat nosem (pierwszy działający zmysł) .
Psy reagujące przede wszystkim wzrokowo i na dźwięki są zaburzone.
Pies powinien używać
nosa jak najczęściej -np. poznawanie ludzi : poznając człowieka pies powinien
go obwąchać, właściciel musi zadbać o to by inni ludzie ”nie psuli”jego psa.
Piszczenie, przemawianie do psa, dotykanie go w trakcie rytuału poznania, to
błąd, który zaburza ten rytuał i nie daje psu być psem. W normalnych warunkach
psy się obwąchują.
To ludzie do siebie
machają (wzrok) i do siebie mówią (słuch) i obejmują się (dotyk), a nie psy.
Psy wąchają. Tak psy poznają świat : nosem – pozwólmy im na to.
Najgorszym pomysłem jest piszczenie i ”gadusianie” do psa : ”Zobacz Misiaczku ,
co pańciusia dla ciebie ma ! Zobacz jakie dobre jedzonko !” – Takie zachowanie
rujnuje psie ”bycie psem” . Przede wszystkim ”podkręca” psa, ekscytuje go,
kiedy to wcale nie jest potrzebne. ”Podkręcony pies” to pies, do którego nie
docierają polecenia właściciela. Trzeba go uspokoić i przywrócić stan
”submissive, calm energy”. W psim świecie na pokarm trzeba sobie zasłużyć.
Dlatego tak ważne są ćwiczenia posłuszeństwa, pies wie, że nagrodą za
wypełnianie poleceń jest pokarm. Ktoś, kto przychodzi, robi zamieszanie i za
nic daje psu, coś co w normalnych warunkach jest nagrodą, zwyczajnie niszczy
pracę właściciela psa. Dodatkowo ktoś, kto daje psu pokarm za nic i nagradza
podekscytowanego psa (pokarm = nagroda), za jego podekscytowane i NIEPOŻĄDANE
zachowanie, ustawia się w roli FALLOWER’a, więc automatycznie staje się
względem psa (w psich oczach) uległy. W praktyce relacje takiej osoby z psem
opierają się na obawie/lęku/strachu tego kogoś przed psem. Ten ktoś boi się
psa, bo pies zachowuje się w stosunku do niego w sposób dominująco-wyzywający.
Pies taką osobę albo olewa albo dominuje. Nie traktuje jej serio i nie wypełnia
jej poleceń albo się z tym ociąga. Jest to naturalne : człowiek sam mu się
podporządkował, a pies jest zwierzęciem hierarchicznym…
Każdy sposób na rozładowywanie energii jest dobry . Cesar poleca
wykorzystywanie bieżni, właścicielom nie mającym wystarczająco czasu na piesze
wędrówki z psem . Zawsze jednak zaznacza , że jest to tylko i wyłącznie
substytut i nic nie zastąpi wspólnego ”przemieszczania się” i podążania za
liderem podczas spaceru
Psa należy wychowywać jako psa, a nie przedstawiciela konkretniej rasy.
Kiedy wychowujesz psa wszystko się liczy, nawet to jak się pies bawi. Jako
lider możesz zapobiegać niepożądanym zachowaniom, np. tym związanym z
przeznaczeniem rasowym psa – pittbull nie musi bawić się po pittbullowemu, a
terrier po terrierowemu (typowa wkrętka na PITTBULLMOODE albo TERRIERMOOD).
Człowiek musi kontrolować zabawę.
Kontakt wzrokowy z człowiekiem to podstawa. Zapobiega zachowaniom obsesyjnym
(np. podczas jedzenia – agresja miskowa albo zoomowania się tylko i wyłącznie
na rzucanej w kółko piłce).
W bardzo dużym skrócie to wskazówki, które przekazuje Cesar Millan w swoich
programach i książkach."
Zuza Petrykowska
Źródło:
http://zuzpasjaodogoargentino.wordpress.com/2013/08/17/wychowanie-i- szkolenie-dogo-dogo-argentino-cesar-millan/